Obrazy Siudmaka udzielają odpowiedzi sobie nawzajem: są jak nuty symfonii, na szczęście niedokończonej. Ich spotkanie przypomina celebrowanie tajemnicy, w której zanurzamy się w ciszy jak podczas wielkich koncertów muzyki klasycznej.
Przywołajmy to, co najbardziej chwilowe: linię. Rysunek nie przedstawia przestrzeni, lecz tylko jej unerwienie; rysownik lepiej niż malarz opiera się zawrotom bezruchu; jest w nim nieco mniej kultury, więcej zaś natury.
Rysunek jest tak nieuchwytny, że ma się zmaterializować w nieobecności. Noc poślubna pokazuje żonę, dopiero co ujawnioną; mąż zaś jest nadal tylko marzeniem, które przeobraża krzesło. Moment braku jest ujęty w rozdarciu welonu, które stanowi preludium do rozdarcia ciała. Czas jest zawieszony, lecz wkrótce będzie płynąć. Szykują się już zmiany.
Rysunki każą nam wejść do tego samego wszechświata co obrazy. Mają jednakże swoją specyfikę, którą jest skupienie się na tym, co chwilowe; stąd też odnajduje się je często w szczególnych motywach, miłości i radości, czułości i żartach, braku i przepełnieniu.
Człowiek nie może wystarczyć sam dla siebie: może jednak uzyskać dostęp do autentyczności, a przez to nawet do intensywności. Człowiek pochodzi z natury. Musi jej słuchać i słuchać swojego ciała – natury ludzkiej. Wszystko płynie, jak powiedział Heraklit, wszystko przemija. Kosmos pozostaje, stały i zarazem zmienny. Trzeba chwytać to, co niedotykalne i niematerialne w nas i poza nami. Ludzkość zawsze miała swoją szansę. Nie zawsze zdołała z niej skorzystać.
Siudmak jest wirtuozem pochłoniętym doskonałością. Malowane przezeń obrazy eksplodują wprost do oka. Skrupulatna faktura jego dzieł przywodzi na myśl ideał powolności w pracy, spokojnego bezruchu w tematach. Jest cierpliwy, gdyż jest hojny, błyszczący, bo jest szczęśliwy. Jego obrazy zawsze omijały tragiczność poprzez pełnię brzmienia.
Ludzkość przeżyje kryzys, temperowana umiarkowaniem i bezradnością.
Jacques Goimard
From Wikipedia, the free encyclopedia