Skip to main content
WIELCY MÓWILI O NIM

Danielle MARTINIGOL

Wieczności efemeryczne lub pisane na piasku

Na pytanie:
– Co byś zabrała na bezludną wyspę?

Niezmiennie od czasów młodości odpowiadam:
– Papier i ołówki do pisania.

Bo słowa są moimi niezbędnymi towarzyszami życia. Ale zaraz szybko dorzucam coś jeszcze:
– Zabrałabym również moje reprodukcje obrazów Wojtka Siudmaka.

Na wyspie pisarza musi być kufer ze skarbami, a obrazy Siudmaka to istne perełki. Niczym otwarte na świat i światy okna – obrazy Wojtka rytmicznie podkreślają moje życie, jak regularność oddychania. Odnajduję Intymność w pięknych twarzach jego kobiet, Sacrum w szeleście papierowego Chrystusa, Ogrom w skalnych katedrach pływających w próżni wypełnionej duszami, Człowieczeństwo w ciele, które odrywa się od pierwotnej gliny.

Siedzę na mojej bezludnej wyspie, przerzucam kartki i podróżuję.

Wracam do przeszłości… i widzę siebie, podekscytowaną młodą kobietę podczas naszego pierwszego spotkania. Pojawił się w końcu. Widziałam go od tyłu. Stał przed swoimi obrazami wystawionymi na kongresie poświęconym SF.

Podeszłam i powiedziałam:
– Czytałam, że urodził się pan dziesiątego października.

Odwrócił się zaskoczony. Z uśmiechem, którego nigdy nie zapomnę, spojrzał na mnie i odpowiedział:
– Zazwyczaj ludzie mówią mi: „Bardzo lubię pana obrazy”. Dlaczego wspomina pani o tym szczególe?
– Dlatego, że też urodziłam się dziesiątego października i uwielbiam pańskie obrazy.

Na wspomnienie absolutnej radości, jaką mi sprawił, proponując namalowanie okładki mojej pierwszej powieści, mogłabym wznieść toast na jego cześć. Piasek na mojej wyspie staje się tak krystalicznie czysty jak Goutte d’Or, wyborny gatunek wina pochodzący z burgundzkiego miasteczka Meursault – urodziłam się bowiem w ojczyźnie ulubionego, wręcz czczonego przez Wojtka białego wina!

Na plaży zapada noc. Już prawie nie widzę trzymanych na kolanach obrazów, ale patrzę na gwiazdy. Z oczami pełnymi obrazów udaję się Gdzie Indziej. To „gdzie indziej” też zawsze mnie inspirowało, to „rozmyte i niepewne”, jak mówi Wojtek, które łączy nas, jego i mnie, w naszej wiernej przyjaźni. Równowaga… podwójna konstelacja.

Tam w górze są słońca, tam wysoko są światy, tam wysoko istnieją wyspy, a na jednej z nich, jestem pewna, ktoś kontempluje niebo i spogląda na Ziemię wprawioną w ruch gigantycznym palcem. Widzi moją wyspę i oczami, które wyrażają Nadzieję, patrzy ponad moim ramieniem na obrazy Siudmaka.

„Usiądź więc, piasek jest jeszcze gorący. Chcesz zaznać trochę wieczności?”

Danielle Martinigol
From Wikipedia, the free encyclopedia